niedziela, 30 października 2011

***



oddycham głęboko, spokojnie
za ścianą Rzeczywistości nie ma miejsca na panikę
dotykam lekko granic Jej muru
całuję ustami to przeklęte Nic

i widzisz sam
"ja" z umysłem wariatki
bez składu sklejam wyjątki od reguł
krążę w zamyśleniu nad wiecznym „nic nie jest prawdą”

w świecie, w którym łatwo żyje się twardą ręką
unoszę się wiedząc, że każda maska musi opaść

lawina, która zrywa się cicho
groźniejsza bywa od szaleństw piorunów


środa, 25 maja 2011

karuzela dla wariatów

fot. znaleziona w sieci

marznę

tak zimno mi w środku lata
otulona ciszą nie umiem ustabilizować temperatury swojego ciała

tęsknię

tak samotnie mi pośród ludzi
pochłonięta wszystkim co WAŻNE nie potrafię nie pragnąć Twego głosu w słuchawce

myślę

tak jakbym myśleć logicznie nie umiała
w chaosie zataczając spiralne kręgi między "chcę" a "mogę", między "Ja" a "Ty"

spragniona dawnego tango argentino emocji nieprzebranych
pokonuję anioły zwątpienia, co zasypują mój pokój

i nie zamknę dziś oczu
serce za głośno się tłucze
rozum porzucony od dawna błaga o litość

ja błogo znieczulona
szarością karuzeli spadających słońc
wyciągam rękę

pomóż mi, proszę
tak jak potrafisz najpiękniej

środa, 23 marca 2011

w dwa ognie


fot. znaleziona w sieci


czasem tak dobrze mi,
tak błogo mi,
tak leniwie.

ja – kot
ze schowanymi pazurami
przeciągam się,
napinam grzbiet,
mruczę.

grzeje mnie ciepło,
co płynie zewsząd,
co płynie z wieczorów
zabitych cudzą obecnością

i dobrze mi,
i rozpływam się,
i tonę w rozkoszy tych dni


czasem tak żle mi,
tak strasznie mi,
tak trwożnie
i boję się.

ja – kocie bez opieki
pazury wyciągam
i futro me miękkie już stroszę.

mrozi mnie rzeczywistość,
co bezlitośnie uśmierca moje sny,
co hoduje we mnie zwątpienie we wszystko, czym dotąd żyłam.
ona mi szepcze, że nie ma już Nadziei,
że wszystko było tylko iluzją Kobiety, Która Udawała Silną

i źle mi
chociaż dobrze,
i dobrze 
 chociaż źle
i rzec by się chciało:
kobieta

tylko gdzie ta Amazonka, której tak bardzo się bałeś?


poniedziałek, 14 marca 2011

i uparcie wskrzeszam...

fot. Ellen Rogers



wczoraj umarłe,
dziś zmartwychwstałe:

Emocje

córki mego umysłu,
iluzja moja,
ucieczka –
ponoć kobieca...

gdzie zapach mielonej kawy,
gdzie szum drzew zielonych,
co kołyszą mą duszę spragnioną czułości…

gdzie ja – po swojemu

Zmienno Niezmienna
Niezmiennie Zmienna
Pani Dwóch Stóp,
Pary Oczu i Dwudziestu Palców

idę swoją ścieżką.

sobota, 5 marca 2011

bawię się...

fot. znaleziona w sieci



bawię się
tym – niczym
łączę w całość
sklejam
rozklejam
rozsypuję

poruszam się pomiędzy poszczególnymi elementami
udaję że wiem jak się poruszać
w rzeczywistości wszystko wychodzi jakby samo
jak woda spływająca między palcami
ma spływać więc spływa
co za filozofia? grawitacji nie zmienisz

bawię się
tymi dniami
łączę w tygodnie
sklejam
rozklejam
rozsypuję

pochylam się czasami żeby po coś sięgnąć
żeby przynajmniej udawać jakieś zainteresowanie
schemat przecież jest znów ten sam
cholera

bawię się
tym chaosem –
dniami co ciągną jeden za drugim
czasem bardziej, czasem mniej logicznie
tik-tak jak modlitwa
coś tracisz, coś zyskujesz

prowadzona instynktem
w przelotach pamiętam nawet
żeby dokarmiać nadzieję –
parszywy klej do składania wszystkiego do kupy.

wtorek, 8 lutego 2011

międzyplanetarnie tam i z powrotem

Obraz: Lillian B. Rubin

zamykam oczy 
mocno
z całych sił

w podróżach po marsie
nie wolno podnosić powiek

zaciskam zęby
mocno
z całych sił

w podróżach po marsie
zbędne są słowa

to czego szukasz
tam nie istnieje
to po co zmierzasz
wygląda inaczej

oczekiwania
(jakiekolwiek)
są zbędnym balastrem
odrzuć je

każdy mars jest podobny
do innego marsa
czyli żaden
nie przypomina Marsa

zamykam oczy
mocno
z całych sił
aż łza samotnica
po policzku spłynie

w podróżach po marsie
tylko jedna myśl

– bumerang –

znajdź mnie
ocal mnie

Marsie…

środa, 2 lutego 2011

W wytwórni manekinów

Obraz: David Cutter


kopia
obok kopii
ząb w ząb – to samo

ha ha
wszystkie jesteśmy takie feux pas
wszystkie jesteśmy takie et viva l’art
i wszystkie zaliczymy out!

bo życie oszukując
że żyjemy
i umysł karmiąc kłamstwem
że inaczej
nie wiemy i wiedzieć nie chcemy
że miliardy nas – tułaczek.

piątek, 28 stycznia 2011

***


Fot. znaleziona w sieci

usiadł przede mną
taki obojętny
że prawie smutny

zwiesił głowę
wzrokiem błądząc po mojej brudnej podłodze

uśmiechnęłam się do niego
dotykając jego dłoni
spojrzał
jakby już nie chciał nic widzieć

doświadczenie
powiedział
to taka przykra nauka

doświadczenie
odparłam
to szczypta uśmiechu i łyżka goryczy
co serce rozkraja i rozum pobudza
to kamyk w bucie i uśmiech kochanka
co żyć każą
ciągle inaczej

i cisza zapadła
bo choć on więcej widział
ja mocniej czułam -
rachunek nierówny

pochyliłam się nad nim
całując w policzek
i białe pióra muskając palcami

rozpostarł skrzydła
znudzony rozmową

obyś miała rację

obym miała.

środa, 26 stycznia 2011

***

Fot. Acesso Restrito


Opieram głowę na Twoim ramieniu
Opuszkami palców muskąjąc Twe dłonie
Poznaję Cię wszystkimi zmysłami
Zachłannie i delikatnie
Nie płosząc tej chwili

Szepczesz mi
Serduszko
I jeszcze
Słoneczko
I wydaje się – Raj

Później kładziesz głowę na moim mostku
Między piersiami falującymi rytmicznie
I głaszczę Cię po włosach
I kocham ich zapach
I boję się poranka, który mógłby mi go zabrać

Potem
Podnosisz się niewyspany
Uśmiechasz delikatnie
Musisz iść
Ja wiem – musisz
Całujesz moje usta
Wciąż Ciebie spragnione
Dotykasz mojej talii
Ufnie do Ciebie lgnącej

I będzie pięknie
I nigdy Cię nie oddam

Wychodzisz - bezpowrotnie

Cholera

I życie toczy się dalej
I nie mam kogo muskać po dłoniach.




wtorek, 25 stycznia 2011

Z metaforą w tle

Fot. Eleanor Hardwick


Jestem niczym biała chustka na wietrze – drżąca przy najmniejszym podmuchu zmienności atmosfery. Trzepoczę wolnością mych czterech patetycznie wygiętych we wszystkie strony rogów, rwąc się mimowolnie ku istocie swego przeznaczenia – tam – w bezkresie oceanu. Moję imię nieznane niesie się wraz ze mną, pośród stada zdziwaczałych dawno mew. Muskam delikatnie powierzchnię falującej tafli głębin błekinych, materię swoją przepełniając drobinkami tlenku wodoru – tak cudownie obciążającymi moje zbyt eteryczne jestestwo. Napełniam się wodą – pozwalam jej się przeniknąć, tańczyć w mym wnętrzu, wchłonąć mnie w radosną pieśń magicznej sinusoidy ciągłych wzlotów i upadków. Jestem, gdzie jestem, być może nie będzie mnie już w górze. Na skraju dwóch światów – utknęłam na powierzchni – ni wodną, ni powietrzną nimfą się stając. Ten magiczny taniec bawi mnie - w rytm oddechów Okeanosa - stając się jednocześnie niewidzialnymi kajdanami dla mych bezużytecznych już skrzydeł. I żaden podmuch nie ściągnie zaklęcia, i żadna siła nie wzniesie mnie do lotu. Dryfuję w nieznane, gdzie może czyjaś ludzka dłoń wyciągnie mnie jednak, bądź piasek przysypie na wieki.


poniedziałek, 17 stycznia 2011

Chwila



Obraz: Dina Yarkina, Sensation of beauty in woman.



Kawa z bitą śmietaną
i kruszonym karmelem
rozprasza me uśpione zmysły
podnosi kąciki ust – tak delikatnie – ciut, ciut

minuty zapomnienia liczone na palcach jednej ręki
co za chwilę wyrwą mi się z krzykiem „do biegu – gotowi – start”

aromat czarnej bestii
drapieżnie drażniącej się z mymi dniami
chodź, chodź
nie uciekaj - 
słodycz złagodzi jej harce
cierpliwie
pokażę Ci jak oswaja się drapieżnika

tak – Mnie Głuptasie.



środa, 12 stycznia 2011

***



Fot. znaleziona w sieci


Oszustka

Przed samą sobą ukrywam dziś prawdę
Palcami błądząc w tej pustce samotnych nocy…

Oszustka

Krzyczę: „mam głaz zamiast serca!”
A zapominam, że przecież nawet płyty tektoniczne ulegają poruszeniom…

Oszustka

Bo choć Cię nie znoszę -
Oddałabym wszystko, by zmienić tę historię, by nie zdążyć się od Ciebie odwrócić…


Ocal mnie Iskierko Odległa,
Zatrać mnie w sobie – w tych nieznanych horyzontach
Bądź mą rozkoszą, wspomnieniem poranka, uśmiechem bez powodu…

Po prostu... bądź…


wtorek, 11 stycznia 2011

Imitacjo Jego oczu...

Czerwień ust jej krwią mi pachnie. Ciało prędko to wyblaknie. Zęby białe – ostre szpice, twego ciała żądne lice. Oddech stał się przyśpieszony – i już, już… pan skończony! Magia węgli w oczach mroku, gdy szykuje się do skoku. Zapach jej – czy czujesz? - Wabi cię podstępnie. Dłoń przesuwa się namiętnie. Twoje serce przyspieszone – jej pragnienie rozbudzone. I ofiarę już owija, szeptem miękkim ją dobija. Zgiń podelcze – nędzny człeku! Męska klęsko na tym świecie! Jedno serce potłuczone, te nadzieje rozbudzone, jedna wiara w byłej duszy – sprawą wiecznej mej katuszy. Giń zarazo – mój morderco! Imitacjo Jego oczu…

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Ot... emocje, co uciekły z Września i zapisały się imieniem Stycznia.


Fot. znaleziona w sieci


Gdybyś pytał: tak - jeszcze oddycham,
Tak –  moje serce jeszcze bije
Gdybyś pytał: tak – jeszcze żyję
Tak – jeszcze tęsknie
Tak – jeszcze pamiętam
Gdybyś pytał: tak – nie pochowałam jeszcze okruchów nadziei
Nie zapomniałam hodować kolców cierpienia
Nie zaniedbalam pustki po Tobie.
Dni tak mijają w swej beznadziei,
W imaginacji Twojej osoby.
Tobie – zbyt ubarwionemu moją wyobraźnią
Moje serce – zbyt ubarwione Twoją osobą
Bije jeszcze słabiutko.